Fan Club House'a z przymrużeniem oka

Marta

- House! Nie siebie! A jak to jest zatrute?! Spróbuj na jakiejś myszy z laboratorium.
- Zostawcie moją stelę! *drze się przez zęby*
*Podchodzę do skrzynki z lekami, wyjmuję strzykawkę, robię mu zastrzyk*
- Aaa! Zostawcie mnie, bo po....
- Ot. I po kłopocie Happy

Idziemy do tych myszy?

Yuuki

- Taaaa powie komuś ja jestem House i mi wolno!
- Jasne ze idziemy potem sprawdzimy na mnie!
* Wstaje trzymając stellę i łykając Vicodin*
- chcesz trochę *podsuwa Chase'owi fiolkę*

Marta

- Dzięki. Nie jestem narkomanem...
*Doszliśmy do laboratorium*
- No to tniemy. *cichu ciachu*
*mysz staje się nadpobudliwa i gryzie nas po rękach*
- Może to jednak jest zły pomysł, żeby wypróbować na sobie... *mruczę pod nosem*

Yuuki

- Że niby ja narkomanem jestem?! *robi minę zbitego psa*
*Uważnie obserwuje mysz*
- Ty jej się robi coś w rodzaju tatuażu...
- Wracamy do chłopaka
*wychodzi z laboratorium trzymając drut*

Marta

- Spier... Znaczy się uciekł! Jakim cudem?! Przecież miał się nie obudzić przez 2-3 godziny!
*Ogląda wszystko wokół*
- Może ktoś go wyniósł? Cameron? Nie... Ona by tego nie zrobiła... House! House! Nie ma go! Uciekł!
*ruszamy w pościg*

Yuuki

- Jeb... rąbany! Mój motor!
*rzucam się do okna razem z laska*
- !#%^#$^#$^^%%$&@%^@ Chase ty idioto!
*Ponownie rzucam laska w dół i trafiam w środek głowy*
- Dajcie mi wózek! *siadam na wózku i zjeżdżam po schodach*

Marta

- Uważaj, bo sie rozbijesz!
*zbiegam za Housem*
- Patrz - drugi guz. Będzie go głowa bolała... Oj będzie...
*obudził się*
- Jaką ona ma twardą głowę! Boli Cię coś?
- Trochę głowa, ale mam bardzo wysoki próg bólu. *blondyn wstaje i biegnie*

Yuuki

- Trzymaj go idioto!
*Jedzie za chłopakiem na wózku i wyjmuje strzykawkę z kieszeni rzuca i gol!!!!!*
*Wstrzykuje zawartość strzykawki*
* Wciagam chłopaka na kolana i jedzie z nim do Chase'a* Po drodze zgarnia laskę*

Marella

Ja chce do Jace.... Sad (1)

CO żeście mu zrobili:(
*płacze*
aaa- budzę się z wrzaskiem.Nagle łzy spływają mi po policzkach i wrzeszczę: House gdzie Jace i co mi w końcu do diaska jest, czuję się jakby każda kość mi się łamała Sad (1)

Marta

- Sorry, House. Chyba skręciłem kostkę, jak za Tobą biegłem...
*House w myślach "Mówiłem, że idiota"*
-Chyba jednak nie. Tylko trochę naciągnięta...
*biorę Jace'a i razem zanosimy go do gabinetu*
- Co Wy mi wstrzykujecie, Przyziemni?! *drze się blondasek, zaraz po przywiązaniu do fotela*
- Tylko lek na zwiotczenie mięśni *mówię z błyskiem w oku i olśniewającym uśmiechem*
- House? Jestś już? *pytam widząc podjeżdżającą windę*

Yuuki

- Trzymaj pomaga *deje jej Vicodin*
- Przeżyje, nic mu nie będzie chyba ze spróbuje jeszcze raz zwiać i tknać mój motor!
*mówi z poirytowaniem*
~*~
*Wchodzę do gabinetu i zasuwam żaluzję*
- Słuchaj! Zwiejesz jeszcze raz a cie zabije - wydzieram się.
- Zobacz co zrobiłeś mojej lasce! *Pokazuje obdarty przedmiot*
- Siedź cicho i gadaj jak to działa!

Marta

- House! On rwie liny! Zawołaj mi tutaj kogoś do pomocy!
*liny są na krańcu wytrzymałości, a blondynek już prawie je rozerwał*
- Co Wy robicie mojemu Jace'owi?!
- Nic! Pownnaś raczej zapytać, co on robi mnie! House! On porwał liny! Trzymam go tylko siłą moich rąk! *Podbiega Foreman*
- Dajcie nam końską dawkę leku usypiającego!

Yuuki

*podchodzę do blondyna i uderzam go mocno w głowę*
- No co to jest najskuteczniejsze *wzruszam ramionami**wyciagam łóżka ze składzika i kładę na nim chłopaka po czym przypinam pasami a potem jeszcze liną*

Marta

- I tak Wam nie powiem, jak działa stela, Przyziemni!
- Znając House'a i jego metody to raczej powiesz. Jest on dość... bezwzględny...
- Nie mam zamiaru uciekać. Zaraz wpadną tutaj Clary, Alec i Isabelle i zrobią z Wami porządek!
- Już się boję! Och! Banda nastolatków da mi popalić! House! On nam grozi.
*przychodzi House*

Yuuki

- Mam się śmiać czy płakać? Słuchaj młody! Współpracuj z nami a źle ci nie będzie! Jak przez ciebie umrę Cuddy cię zabije *mówię do chłopaka wyciągam drut i rysuje na ręce jakiś wzorek*